Po doświadczeniach z edukacją zdalną, a potem hybrydową część uczniów i rodziców może mieć uzasadnione wątpliwości co do zasadności korepetycji w formie zdalnej.
Co poszło nie tak w szkołach?
W pewnym momencie wszyscy zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę pracy zdalnej. O ile w przypadku pracy w korporacji czy większym przedsiębiorstwie wyzwania stawiane były głównie przed dorosłymi, którzy pracowali ze sobą w jednym zespole, grali do tej samej bramki, o tyle w szkołach sytuacje wyglądała nieco inaczej. Wszystkim przyświecał tu wspólny cel – nauczyć i być nauczonym. Jednak nasz system stworzył dwie grupy bohaterów: nauczycieli i uczniów.
Nawet najlepsi pedagodzy potrzebowali chwili, aby opracować sposób na pracę zdalną z pełną, nawet trzydziestoosobową, klasą. Wypracowane latami procedury przeprowadzania zajęć musiały przejść metamorfozę, do tego dochodziły problemy techniczne po stronie uczniów i samych nauczycieli.
Z kolei uczniowie, którzy często są doskonale obyci z technologią, zyskali ogromne pole do drobnego naginania szkolnych reguł.
Połączenie problemów technicznych, konieczności zmiany sposobu pracy przez nauczycieli i możliwości drobnych oszustw wśród uczniów przyniosło, w większości przypadków, zdecydowanie niezadowalające efekty. Jako korepetytor matematyki widzę z jednej strony uczniów, którzy mówią, że zdalna szkoła nie zdawała egzaminu, czuli, że uczą się nieefektywnie, a z drugiej strony tych, którzy sami przyznają, że często wykorzystywali luki, jakie dawało zdalne nauczanie i naciągali reguły, na co nie odważyliby się w szkolnej ławce.
Czym różnią się korepetycje zdalne od zdalnego nauczania w szkole?
Podstawową różnicą jest liczba uczniów przypadająca na jedną osobę prowadzącą zajęcia. Grupy korepetycyjne przy zajęciach online to maksymalnie 5 osób, co daje korepetytorowi większą kontrolę niż w przypadku spotkania z trzydziestoma osobami jednocześnie.
Przygotowanie techniczne – w edukację zdalną zostali wrzuceni wszyscy na równi: uczniowie i nauczyciele, nie zawsze dysponując sprzętem, przestrzenią i stabilnym łączem internetowym, obniżało to efektywność zajęć. W przypadku korepetycji zdalnych korepetytor dysponuje odpowiednim sprzętem, również uczeń decydujący się na taką formę zajęć powinien mieć dostęp do Internetu.
Korepetycje zdalne wyróżniają też wykorzystywane narzędzia. W trakcie mojej pracy zdalnej z uczniami często pytałam, w jaki sposób w ich szkole nauczyciel wyświetla im treści na ekranie i czy mają możliwość rozwiązywania zadań na tablicy. Zdecydowana większość uczniów odpowiadała, że tablica jest używana jedynie przez nauczyciela (czemu w zasadzie się nie dziwię, kiedy przypomnę sobie, że dostęp do niej miałoby jednocześnie trzydzieści osób). W korepetycjach prowadzonych zdalnie korzystamy z narzędzi, które umożliwiają uczniowi samodzielne rozwiązywanie zadań, a korepetytorowi sprawdzanie ich na bieżąco.
Komfort pracy ucznia pozornie nie różni się aż tak bardzo, jednak czy na pewno tak jest? Zdalne lekcje szkolne cały czas pozostają lekcjami, w trakcie których wytwarza się swoista presja. W zależności od modelu, który przyjęła szkoła przerwy pomiędzy zajęciami były wydłużane (co skutkowało mniejszą ilością czasu na przerobienie materiału) lub skracane (co powodowało większe zmęczenie uczniów i idące za tym problemy z przyswojeniem treści). W przypadku zajęć dodatkowych, które z założenia odbywają się zdalnie ich rozkład i długość są już przemyślane, dostosowane do potrzeb ucznia.
Czy zdalne korepetycje są dla każdego?
Niestety nie, dla uczniów mających duże problemy z koncentracją prawdopodobnie lepszym wyborem będą zajęcia stacjonarne, które pozbawione są niektórych rozpraszaczy znajdujących się w pokoju ucznia.
Czy warto spróbować?
Zdecydowanie tak! Zajęcia zdalne pozwalają na częstsze wykorzystywanie dodatkowych źródeł, większe urozmaicenie procesu edukacji. Dodatkowym plusem jest utrzymanie ciągłości zajęć nawet w sytuacji, w której uczeń musi znaleźć się poza miejscem zamieszkania.
Sama początkowo byłam sceptycznie nastawiona do takiej formy prowadzenia zajęć, bałam się, że nie odnajdziemy się z uczniami w kompletnie innych warunkach. Sprawdziły się jednak na tyle dobrze, że część moich uczniów zdecydowała się na pozostanie przy takiej formie na stałe.